+

Archiwum

Etykiety

Aleksandra (2) Alexandra (2) Allijay (2) Amelia (11) Ashley (9) Ashton (2) Aspen (6) Astrid (2) Aviana (1) Carmen (7) Carter (2) Cole (7) Cruz (1) Damien (2) Daniel (16) Delfina (2) Dezydery (1) Eden (3) Eleonora (2) Elizabeth (2) Gabrielle (3) Giselle (2) Gwen (3) Harry (3) Heather (6) Igor (1) Iris (1) Jack (2) Jean (1) Josephine (2) Leo (2) Liam (1) Luke (1) Maxine (3) Naomi (1) Naomi Sullivan (1) Nowa postać (50) Olivier (2) Raven (1) Rebeca (1) Skylar (1) Sophie (2) Steven (1) Thomas (2) William (1)

Popularne posty

Od Eleonory CD. Oliviera

Mój plan na przejażdżkę miał być taki piękny.
Miał być.
Przestał być piękny, gdy podczas galopowania szeroką leśną ścieżką jakieś sarno-podobne nie wiadomo co wyskoczyło przed nas i przebiegło przez całą długość dróżki. Nie mówiłabym tego, gdyby nie fakt, że Joel się spłoszył i jakżeby nie stanął dęba. To było o tyle niespodziewane, że spadłam z niego, ale w sumie nie do końca, gdyż felerna lewa noga została w strzemieniu. 
Wisienka na torcie?
Ogier ruszył przed siebie, a że był strasznie wysoki (ej, to w końcu Shire), jeżdżenie po ziemi było jeszcze mniej przyjemne. Dopiero po paru sekundach udało mi się wyswobodzić stopę, po czym runęłam na ziemię, a Joel zatrzymał się dopiero po parunastu metrach. Och, jak miło. Raczył się mną zamartwić.
Nie czekałam na cud i nie leżałam pięć godzin w piachu, tylko od razu starałam się przywrócić siebie do ładu. Po podniesieniu się spostrzegłam, że chyba mam skręconą kostkę, na co porządnie przeklęłam. Moja bluzka była brudna od piachu i podziurawiona, a na całym ciele czułam pulsujące rany, zapewne powstałe po haczeniu się o wystające z ziemi korzenie i kamienie wszelakiej wielkości. Fajnie. 
Pokuśtykałam do Joela i z wielkim trudem udało mi się na niego wsiąść. Powolnym kłusem powróciliśmy do ośrodka, na moje szczęście nikt nas nie zauważył. Modliłam się tylko, żeby i w stajni nikogo nie było, bo będzie siara.
Zgadliście, w stajni był KTOŚ i odwrócił się w moją stronę, gdy tylko wkroczyłam do środka, podskakując na jednej nodze. Zagoniłam mojego konia do boksu obok chłopaka i przysiadłam na ławeczce naprzeciwko, by spojrzeć na stopę.
- Nic mi nie jest. - uprzedziłam jakiekolwiek pytania, błagając w duchu, by nikogo tutaj nie sprowadził. - Tylko mały... Wypadek, że tak powiem. Poradzę sobie. - powiedziałam z lekkim uśmiechem.

Olivier? :')

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz



Szablon dostosowany do przeglądarki internetowej Google Chrome. ©Agata | WS | x x.