Dzisiaj weekend, więc postanowiłam odespać cały tydzień, podczas którego nie odpoczywałam dłużej niż cztery godziny w ciągu nocy. Ależ nie, nie zrobię tego, gdyż od rana mój telefon wariuje. "Co jest?", myślę, próbując pozbierać z podłogi części komórki, które wskutek upadku z szafki nocnej rozproszyły się na wszystkie strony. Wkładam z powrotem baterię i przytwierdzam obudowę, po czym uruchamiam urządzenie. Dwa nieodebrane połączenia i wiadomość tekstowa. Od kogo? Od Margot i Kamila, dwóch z sześciu członków naszego zespołu rockowego. "Maks już wstawił nasz nowy kawałek na YT, widziałaś?". Oddzwoniłam i oznajmiłam, że nie, nie widziałam, i z udawaną złością dodałam, że nie dadzą mi nawet spać. Ach, tęsknię za nimi, i gdybym tylko mogła, nie wyjeżdżałabym tutaj. W sumie nawet nie chciałam zbytnio opuszczać Polski i przybywać do tej szkółki, głównie ze względu na kapelę. Widuję ich teraz znacznie rzadziej i strasznie za nimi tęsknię, co utwierdza mnie w przekonaniu, że za szybko przywiązuję się do ludzi. Cóż, mówi się trudno. Muszę znaleźć tutaj dobrych znajomych, w końcu to nie jest takie trudne.
W stajni znalazłam się szybko, gdyż nie poświęcam zbyt dużo czasu na dobieranie ubrań i malowanie się. Od razu skierowałam się do boksu Joela, który już wychylał głowę i parskał radośnie na mój widok. Poklepałam go po szyi i podałam mu kawałek marchewki, który miałam w kieszeni.
- Przejedziemy się gdzieś, co? - zapytałam, na co ogier wtulił pysk w moje ramię. Objęłam go i zabrałam się do osiodływania. Podczas gdy zakładałam koniowi uzdę, usłyszałam w stajni czyjeś kroki. Wyszłam więc przed boks i zauważyłam dość wysoką dziewczynę, na oko w moim wieku, zmierzającą do boksu naprzeciw.
- Cześć. - przywitałam się, niewiele myśląc, a mając na uwadze moją chęć poznania kogokolwiek. Zwłaszcza, że ta tutaj wydawała się być całkiem sympatyczna. - Jestem Eleonora, a ty?
Amelia? Tak, ta piękna fabuła XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz