+

Archiwum

Etykiety

Aleksandra (2) Alexandra (2) Allijay (2) Amelia (11) Ashley (9) Ashton (2) Aspen (6) Astrid (2) Aviana (1) Carmen (7) Carter (2) Cole (7) Cruz (1) Damien (2) Daniel (16) Delfina (2) Dezydery (1) Eden (3) Eleonora (2) Elizabeth (2) Gabrielle (3) Giselle (2) Gwen (3) Harry (3) Heather (6) Igor (1) Iris (1) Jack (2) Jean (1) Josephine (2) Leo (2) Liam (1) Luke (1) Maxine (3) Naomi (1) Naomi Sullivan (1) Nowa postać (50) Olivier (2) Raven (1) Rebeca (1) Skylar (1) Sophie (2) Steven (1) Thomas (2) William (1)

Popularne posty

Od Gabrielle CD. Stevena

Szłam zapełnionym korytarzem stajni, ze sprzętem Bucefała. Po drodze zobaczyłam jak jakiś chłopak czyści nową klacz w boksie. Była dwa razy większa od koni które zazwyczaj widywałam, więc zaciekawiona spojrzałam do środka.
Chłopak powoli czyścił klacz i mogłabym przysiąc że gdyby nie miał w ręku szczotki wyszłoby na to samo. Więc z moją niewyparzoną gębą nie mogłam się powstrzymać i spytałam:
- To twoja bestia? - chłopak odwrócił się w moją stronę.
– Nie nazwałbym Casey bestią – mruknął.
– No ej, sorka – przeprosiłam szybko. – Ale ta klacz to gigantka. Perszeron?
– Nie do końca – odparł. – Cas to mieszaniec. Ale ma dużo po ojcu. 
– Weź lepiej dwie szczotki i rób to mocniej i szybciej – poradziłam mu. – Inaczej zajmie ci to wieki.
– Jesteś instruktorką? – spytał z drwiną.
– Nie, ale widzę, że sobie nie radzisz. Rozczesz sklejki, ma ich pełno na brzuchu. - by podkreślić własne zdanie, wyciągnęłam rękę za boks i wskazałam na brzuch klaczy.
– Jestem nowy w temacie koni… Zazwyczaj tylko je oglądałem… Czasem jeździłem na lonży…- przyznał. 
– To co tu robisz? Większość jeźdźców w Amwell nie jest zielonych. - zdziwiłam się.
– Nie chciałem tu być. Ale moja mama tak sobie życzyła…
– Jesteś całkiem miły, jak ci na imię? 
– Steven.
– Gabrielle.
– Gabrielle? A mogę ci mówić Gabie?
– Tylko jak chcesz dostać z podkowy – zaśmiałam się.
Steven również się zaśmiał i faktycznie zaczął mocniej czyścić perszeronkę. Usatysfakcjonowana poszłam na drugą stronę stajni i położyłam swoje siodło i ogłowie uwalniając ręce od nieznośnego ciężaru. W sumie to nie wiedziałam co będę jeszcze robić więc tylko wyciągnęłam Bucefała z boksu i rozejrzałam się wokół. Nigdzie blisko nie było żadnej wolnej zapinki więc przeciągnęłam uwiąz przez kratę i zawiązałam mocny węzeł. Wyciągnęłam szczotki ze skrzynki i porządnie przeczesałam ogiera, mimo że miał tylko jedną sklejkę na łydce i nawet nie miał aż tyle zaschniętego błota pod kopytami jak to ma mieć w zwyczaju. Ubrałam go szybko i wyprowadziłam ze stajni. Zaskoczyła mnie nagła zmiana temperatury. Mimo że stajnia zazwyczaj była otwarta na oścież to i tak zdecydowanie było czuć nagły napływ gorąca. 
Odwróciłam się słysząc ciężkie stukoty kopyt. Steven wyszedł trzymając niepewnie klacz za wodze. Zaciekawiona podeszłam do niego i zmierzyłam "ubiór" klaczy. 
- Ey, mówiłeś że jesteś nowy w koniach, a tylko nie dociągnąłeś popręgu, krzywo założyłeś siodło i poprzekręcałeś ogłowie. - zaśmiałam się pogodnie i w przeciągu pięciu minut poodkręcałem mu wszystko. - Proszę.
- Dzięki. 
- Co masz zamiar robić? - spytałam.
- No... jeszcze nie wiem. Pewnie będę stępował wokół ujeżdżalni. - stwierdził bez przekonania. Zamyśliłam się po czym zaproponowałam:
- Mógłbyś zabrać się ze mną w teren. Ja również niedawno tu przyjechałam, ale łatwo zapamiętuję trasy, więc myślę, że się nie pogubię. - zaśmiałam się.

<Steven? A weny wciąż brak>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz



Szablon dostosowany do przeglądarki internetowej Google Chrome. ©Agata | WS | x x.