+

Archiwum

Etykiety

Aleksandra (2) Alexandra (2) Allijay (2) Amelia (11) Ashley (9) Ashton (2) Aspen (6) Astrid (2) Aviana (1) Carmen (7) Carter (2) Cole (7) Cruz (1) Damien (2) Daniel (16) Delfina (2) Dezydery (1) Eden (3) Eleonora (2) Elizabeth (2) Gabrielle (3) Giselle (2) Gwen (3) Harry (3) Heather (6) Igor (1) Iris (1) Jack (2) Jean (1) Josephine (2) Leo (2) Liam (1) Luke (1) Maxine (3) Naomi (1) Naomi Sullivan (1) Nowa postać (50) Olivier (2) Raven (1) Rebeca (1) Skylar (1) Sophie (2) Steven (1) Thomas (2) William (1)

Popularne posty

Od Harry'ego CD. Aspen

Wypuściłem powietrze z donośnym ‘puff’.
- As, on przecież wygląda jak wielka, truskawkowa beza! – jęknąłem.
- O to chodziło – splotła ręce z tyłu, przechyliła głowę i uśmiechnęła się zadziornie.
- Kobiety… - mruknąłem pod nosem, niby cicho, ale tak żeby dziewczyna usłyszała. Sekundę później dostałem pokaźnego kuksańca w żebra. – Ej, młoda! A to za co?!
Jednak Landrynka posłała mi tylko w powietrzu głośnego buziaka, a jej ozdobione kryształkami paznokcie zalśniły w słońcu. Chwyciłem wodze i wskazałem, żeby Aspen poszła przede mną. Z uśmiechem wymalowanym na ustach przekroczyła próg stajni, kierując się na ujeżdżalnię.
Teraz pora na odrobinę lansu. Ustawiłem siedem przeszkód o wysokości plus minus 150 cm. CS jak nic. Idiotą nie jestem – nałożyłem kask i jednym płynnym ruchem dosiadłem Chalka.
- A czy ja mogę go występować? – zapytała dziecięcym głosikiem, przeciągając ostatnie słowo. Przewróciłem oczami i prychając tak samo płynnie zsiadłem z ogiera.
- A dostanę coś za to, księżniczko? – stuknąłem dwa razy w lewy policzek, patrząc wymownie. Dała mi buziaka, a sekundę później stępowała już mojego konia. Widziałem w niej wytrawnego jeźdźca, ale też okropną materialistkę. Przed oczami błysnął mi znaczek Chanel na jej sztybletach. Jak słyszałem w stajni, zamówił je specjalnie jej ojciec. Stworzone z projektu profesjonalnej jeździeckiej firmy, a jednak wyprodukowane przez jedną z najdroższych marek.
W sumie, jakoś mi to nie przeszkadza. Też się wychowałem, chodząc do szkoły w bluzkach od Pierre Cardin i jeżdżąc najdroższymi samochodami. Tak już jest, kiedy pochodzi się z lekarskiej rodziny, a dziadkowie w dodatku zostawili ogromny spadek.
Kilka minut później dziewczyna podjechała i zsiadła z Chalka. Dosiadłem go i ruszyłem kłusem, rozprężając wierzchowca przed pokaźnym parkurem. Kiedy już zrobiłem swoje, nadeszła pora na pierwsze przeszkody. Ogier szedł na razie łagodnie, chociaż czułem, że krew w jego żyłach nieźle buzuje i nie może doczekać się skoków. Pierwszy triplebare poszedł gładko, jakby to było zaledwie dziewięćdziesiąt centymetrów. Od razu najechałem na drugiego i na bieżąco w głowie układałem sobie trasę przejazdu. Powtórzyłem parkur kilka razy, a potem zwolniłem do stępa i zbliżyłem się do siedzącej na ławeczce Aspen. Przy okazji pochwyciłem błagalne spojrzenie dziewczynki także oglądającej mój trening. Zszedłem z Chalka i zdjąłem kask, podając go blondynce.
- Trzymaj, młoda. Chodź, podrzucę cię – uśmiechnąłem się szeroko i zrobiłem, co zamierzałem.
- I jak? – banan nie schodził mi z twarzy. – Cholera, cały się lepię – mruknąłem i zdjąłem polówkę Hugo Bossa, następnie podszedłem do węża służącego do zlewania ujeżdżalni, odkręciłem wodę i polałem się po klatce piersiowej, nie zważając na bryczesy i nowe oficerki.  Dziewczyna przygryzła idealnie pełną wargę, a ja przez chwilę myślałem, że zrobię to za nią.
- Jest idealnie – skierowałem rozproszony w mgiełkę strumień wody na nią.
- Co powiesz teraz, As?  

Aspen?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz



Szablon dostosowany do przeglądarki internetowej Google Chrome. ©Agata | WS | x x.