+

Archiwum

Etykiety

Aleksandra (2) Alexandra (2) Allijay (2) Amelia (11) Ashley (9) Ashton (2) Aspen (6) Astrid (2) Aviana (1) Carmen (7) Carter (2) Cole (7) Cruz (1) Damien (2) Daniel (16) Delfina (2) Dezydery (1) Eden (3) Eleonora (2) Elizabeth (2) Gabrielle (3) Giselle (2) Gwen (3) Harry (3) Heather (6) Igor (1) Iris (1) Jack (2) Jean (1) Josephine (2) Leo (2) Liam (1) Luke (1) Maxine (3) Naomi (1) Naomi Sullivan (1) Nowa postać (50) Olivier (2) Raven (1) Rebeca (1) Skylar (1) Sophie (2) Steven (1) Thomas (2) William (1)

Popularne posty

Od Astrid CD. Daniela

Zrozumiałam, o co mu chodziło za pierwszym razem. Nie chciałam wyglądać na tak bardzo zniechęconą, jak się czułam, ale odrobinę mi nie wychodziło. Mój wyraz twarzy nie zmienił się ani o szczegół kiedy podjął próbę wyjaśnienia mi swoich słów. Spojrzał się na mnie jak na głupią - a przynajmniej ja to tak odebrałam - i trochę się wycofał.
Spojrzałam na swoje buty, żeby nie patrzeć w jego stronę i nabrać odwagi.
- Tak naprawdę... Nie, dziękuję. Papierosy nie są dla mnie. - Byłam stuprocentowo pewna, że zaraz zacznie się gadka pod tytułem "papierosy są całkiem fajne" lub "co jest takiego złego w próbowaniu?", ale kiedy z powrotem uniosłam wzrok nie wydawało mi się, że Daniel się do tego szykuje. Co prawda, jego spojrzenie nabrało innego wyrazu, ale nie potrafiłam stwierdzić, co mu chodzi po głowie. Spojrzałam w bok. - Mówiąc szczerze... Mam dość papierosów. Też pewnie miałbyś dość, gdyby cała twoja rodzina paliła - dodałam ryzykownie.
Ryzykownie, bo była to niebezpośrednia krytyka skierowana w stronę palaczy i chociaż wątpiłam, by go to uraziło - czułam się niepewnie. Skierowałam swój nerwowy wzrok w jego stronę.
- Okej... - odpowiedział jedynie, ważąc każde słowo. Skrytykowałam się w myślach; widocznie te wtrącenie było już zbyt osobiste jak na tak luźną rozmowę, co zauważyłam dopiero, gdy usłyszałam jego mniej pewne słowa. Znów kogoś do siebie zraziłam w ciągu pierwszych minut znajomości. Idealnie. Pierwszy raz od paru tygodni miałam nawet dobry humor, który teraz zniknął, a jego miejsce zajął stres i... Nostalgia? Coś, co mnie nagle zasmuciło. Ale wystarczy się tylko wycofać... Z niepewnością zrobiłam krok w tył, nie spuszczając z niego wzroku. W ciągu tych paru sekund zrobiło mi się tak cholernie smutno... Przez odizolowanie się od ludzi nawet na tę paręnaście miesięcy zapomniałam, jak normalnie prowadzi się rozmowę. Bez stresowania się o wszystko, co się powie. Bez żałowania słów. Bez paranoi, że wyszłam na tą głupią w czyichś oczach.
Zatrzymałam się tuż po pierwszym kroku. Wycofywanie się było zbyt łatwe... Zbyt wygodne. Robiłam tak przy każdej pomyłce. Całe życie schodziłam wszystkim z drogi po każdym, jednym błędzie. Tak było najłatwiej. Najszybciej. O wiele mniej męcząco i stresująco niż dalsza rozmowa. Skoro i tak już się wystarczająco nienawidziłam - może chociaż raz zrobić coś wbrew sobie? Wbrew swojej wygodzie? Wystawić się na stres z premedytacją... W ciągu paru następnych sekund podjęłam decyzję. Ten jeden, pierwszy raz nie poszłam na łatwiznę.
W ciągu chwili zamaskowałam - choć pewnie nieudolnie - swój stres. Stanęłam prosto. Wyciągnęłam dłonie z kieszeni.
- W sumie... Pożyczysz mi jednego? - powiedziałam odrobinę wyższym głosem niż zwykle. Uniosłam jedną brew zachęcająco, by wyglądać na zdecydowaną i pewną siebie. Skoro papierosy trują, dlaczego miałabym nie truć samej siebie?"

Daniel?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz



Szablon dostosowany do przeglądarki internetowej Google Chrome. ©Agata | WS | x x.