– Tak naprawdę... Nie, dziękuję. Papierosy nie są dla mnie – mruknęła cicho. – Mówiąc szczerze... Mam dość papierosów. Też pewnie miałbyś dość, gdyby cała twoja rodzina paliła – dodała po chwili namysłu, nieco niepewnie, spoglądając na mnie błyszczącymi oczyma.
– Okej... – odparłem tylko i wzruszyłem ramionami. Nie miałem zamiaru do niczego jej zmuszać, miałem jednak nadzieję, że przystanie na moją propozycję. Po jednym porządnym zaciągnięciu może nieco by się rozluźniła i nie patrzyłaby na mnie wzrokiem wystraszonego psiaka. Przynajmniej takie wrażenie odniosłem, ewidentnie czuła się w moim towarzystwie nieswojo. Obserwowałem ją przez chwilę, by po chwili dostrzec, że myśli nad czymś bardzo intensywnie. Jej nieobecny wzrok utkwiony był w ziemię i – nie ukrywam – teraz i mnie zaczęła ta cisza przytłaczać.
– W sumie... Pożyczysz mi jednego? – wypaliła po chwili, jak gdyby wybudzona z transu. Moja brew uniosła się lekko ku górze, symbolizując tym samym zdziwienie jej nagłą zmianą decyzji.
Na moją twarz mimowolnie wkradł się delikatny uśmiech, którego dziewczyna mogła odebrać główne jako Jestem z ciebie dumny, dobra decyzja! – i tak właśnie było. Cały czas szczerząc się z satysfakcją w kierunku Astrid, wyciągnąłem z tylnej kieszeni jeans'ów paczkę fajek, i otworzywszy ją, wyciągnąłem dłoń w jej kierunku.
Dziewczyna skierowała powoli rękę w moją stronę, wydobywając z opakowania jednego papierosa.
– Masz... – zaczęła cicho, co niemalże od razu wywołało na mojej twarzy szeroki uśmiech.
– Ogień? – Przerwałem jej widząc, jak nerwowo ściska papierosa palcami. – No pewnie, bez niego nigdzie się nie ruszam – wyszczerzyłem w jej kierunku zęby, po raz kolejny wyjmując tajemniczy przedmiot z tylnej kieszeni spodni. O ile można tak określić zapalniczkę.
Po chwili i w moich ustach spoczęła fajka. Dotrzymam mojej nowej koleżance towarzystwa, żeby nie czuła się już kompletnie nieswojo, podczas gdy ona będzie palić, a ja stać wgapiony w nią lustrując ją spojrzeniem.
Zbliżyłem się do niej o krok, zasłaniając dłonią jej usta, by ogień łatwiej podpalił papierosa, po czym uczyniłem to samo ze swoim.
Wlepiłem w nią zaciekawione spojrzenie, a gdy tylko spostrzegła, że się na nią gapię, spuściła wzrok i wypuściła z ust jasnoszary dym.
– Skąd ta nagła zmiana, co? – zaśmiałem się i zaciągnąłem dymem, czując jak dociera aż do moich płuc. – No nie patrz tak na mnie – dodałem, pozorując na twarzy zaniepokojoną minę. – Nie jestem aż tak straszny na jakiego wyglądam... Chyba – wzruszyłem ramionami i wypuściłem z ust szarawą chmurę dymu. Dziewczyna uniosła na mnie niczego niezdradzające spojrzenie przez co na kilka chwil to ja zostałem zbity z tropu.
– Nie boję się ciebie – parsknęła, biorąc ostatniego bucha, po czym wyrzucając spalonego papierosa na ziemię. Przydepnęła go butem, odgarniając pojedyncze kosmyki włosów, które spadły jej na twarz.
– Szybka jesteś – uniosłem znacząco brwi, mierząc wzrokiem najpierw dziewczynę, a potem moją fajkę. Po chwili i ona znalazła się wśród źdźbeł trawy, ugaszona pod naciskiem mojej podeszwy. Laska wypaliła papierosa szybciej ode mnie, no ładnie! – A tak w ogóle, co robisz tutaj o tej porze?... – Zapytałem, kiedy do mych oczu dobiegł obraz roweru skrytego w cieniu drzewa. – Przyznaj się, liczyłaś, że mnie tu spotkasz, co? – zażartowałem.
Astrid? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz