Weszłam do swojego nowego domu. A raczej mieszkania. No tak. Nowe życie. Nowe otoczenie. Rzuciłam w kąt torbę i poczułam, jak łzy napływają mi do oczu. Świetnie. Znowu to samo.
Szybko poszłam się przebrać, po czym, powstrzymując łzy, wyszłam do stajni.
***
- Chodź, Elyn, jedziemy - mruknęłam do klaczy, kończąc ją siodłać.
Koń zarżał cicho w odpowiedzi. Pewnie wiedziała, jak się czuję. Westchnęłam cicho i wyprowadziłam ją na zewnątrz, po czym dosiadłam jej i pojechałam w stronę lasu.
***
Świeże, chłodne powietrze, owiewające moją twarz i osuszające łzy. Tego mi brakowało. Uśmiechnęłam się lekko do siebie, przymykając lekko oczy. Mimo, że krótko znałam Elynsynos, byłam jej w stanie zaufać. Dziwne.
Odetchnęłam, wdychając przy okazji przyjemny, leśny zapach.
***
Rżenie. Z prawej strony.
- Może byś tak uważała, jak jeździsz? - usłyszałam niezadowolony, męski głos.
Zatrzymałam klacz i odwróciłam głowę w jego stronę. Zobaczyłam wysokiego chłopaka, siedzącego na również wysokim wierzchowcu. Z trudem powstrzymałam się od wywrócenia oczami.
- Och, a od kiedy mam ustępować komuś drogę w lesie? - prychnęłam nieco złośliwie.
Chłopak skrzywił się lekko, po czym zaczął mi się przyglądać.
- Nowa, co? - powiedział, dalej bacznie mnie obserwując.
- Och, czyżby była jakaś reguła, która nakazuje szacownemu panu ustępować podczas przejazdu przez las? - mruknęłam ironicznie.
Chłopak znów się skrzywił i podjechał bliżej.
- Nie, po prostu pierwszy raz widzę złośliwą małolatę.
Zmrużyłam oczy, patrząc na niego. Po chwili kontaktu wzrokowego odwróciłam się i popędziłam nieco Elyn w stronę stajni, zostawiając chłopaka za sobą. Nie ruszył za mną. Przynajmniej tyle dobrego.
***
Po przyjeździe na miejsce rozsiodłałam klacz i usiadłam obok niej w boksie.
- I co o tym myślisz? - spytałam cicho, patrząc na nią.
Koń prychnął w odpowiedzi.
- Tobie się podoba, co? - uśmiechnęłam się słabo i oparłam o ścianę, zamykając przy tym oczy.
Znowu ta sama odpowiedź.
- Tak, tak, wiem, powinnam nawiązać jakieś znajomości - skrzywiłam się lekko. - Ale wiesz, że nie chcę tego robić...
Elyn spojrzała na mnie z lekkim wyrzutem, po czym spojrzała na drzwi boksu. Westchnęłam cicho.
- Chcesz, żebym wyszła i kogoś poznała, co? - zapytałam, wstając powoli.
Klacz zarżała cicho w odpowiedzi i kiwnęła głową. Pogłaskałam ją lekko, po czym wyszłam. I wpadłam na... faceta, którego spotkałam wcześniej w lesie.
- Oh czy to nie ta mała...
- Wypraszam sobie, jestem dorosła - prychnęłam cicho, przerywając mu i skierowałam się do wyjścia.
Poczułam delikatny ucisk na ramieniu. Ewidentnie facet złapał mnie za nie. Spojrzałam na niego.
- Oj no, przepraszam za to - wyszczerzył się. - Thomas jestem.
- Iris - mruknęłam od niechcenia, po czym wyrwałam się delikatnie. Odwróciłam się do niego - Coś się stało, że mnie tak łapiesz?
<Thomas? XD Wiem, słabe to .-. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz