+

Archiwum

Etykiety

Aleksandra (2) Alexandra (2) Allijay (2) Amelia (11) Ashley (9) Ashton (2) Aspen (6) Astrid (2) Aviana (1) Carmen (7) Carter (2) Cole (7) Cruz (1) Damien (2) Daniel (16) Delfina (2) Dezydery (1) Eden (3) Eleonora (2) Elizabeth (2) Gabrielle (3) Giselle (2) Gwen (3) Harry (3) Heather (6) Igor (1) Iris (1) Jack (2) Jean (1) Josephine (2) Leo (2) Liam (1) Luke (1) Maxine (3) Naomi (1) Naomi Sullivan (1) Nowa postać (50) Olivier (2) Raven (1) Rebeca (1) Skylar (1) Sophie (2) Steven (1) Thomas (2) William (1)

Popularne posty

Od Elizabeth

- Eli! Wysiadaj! - zawołała zniecierpliwiona mama.
Niechętnie otworzyłam drzwi i wyszłam z samochodu. W drzwiach małego domku stała blondynka i uśmiechała się promiennie. Otworzyłam bagażnik i wyjęłam z niego turkusową walizkę. Zaraz potem mama odjechała i zostałam sama z ciotką którą widzę jakiś 20 raz w życiu. 
- Cześć ciociu Kelly - delikatnie przytuliłam drobną kobietkę.
- Witaj Elizo. Po obiedzie zawiozę cie do stajni. Dostałam powiadomienie że Nirvana przyjedzie tam o pierwszej - odparła.
Wcale nie chciałam czekać na obiad, tylko od razu pędzić do Deli, ale wiedziałam że ciotka ma własne zasady. Wniosłam walizkę po schodkach a kobieta zaprowadziła mnie do małego pokoju z łóżkiem, biurkiem i szafą. Wszystko było z białego drewna a samo pomieszczenie miało ściany jasnoniebieskie co nadawało mu bardzo jasny klimat. Położyłam walizkę na łóżku i postanowiłam zacząć od bagażu podręcznego.

***

Ciotka zawołała mnie na obiad. Zgodnie z umową potem zawiozła mnie do stajni w Little Amwell. Teren był ogromny, ale szybko się połapałam. Gdy tylko ujrzałam Nirvanę to podbiegłam do niej. 
- Hej kochana - szepnęłam i pogłaskałam ją z uchem. 
Szybko weszłam do siodlarni i zabrałam swój sprzęt do czyszczenia oraz kantar z linką. Wyczyściłam ją w ekspresowym tempie i wyprowadziłam przed stajnie. Miałam zamiar pojechać w teren na oklep. Założyłam jej kantar. Przełożyłam sznur przez jej łeb i zapięłam karabińczyk. Potem to samo z drugą liną. Po chwili już siedziałam na jej grzbiecie i rozkoszowałam się spokojnym kłusem. Na otwartej polanie przeszłam w galop. Nagle przed nami jakby wyrosła rzeka. Klacz wryła kopyta w ziemie a ja momentalnie zleciałam z jej grzbietu prosto do wody. 
- Pomóc ci? - odezwał się jakiś męski głos.
Uniosłam głowę. Na karym koniu siedział jakiś chłopak. Spojrzałam na niego i wydał mi się... Dziwny. Przede wszystkim taki jakby chciał... No wiadomo. 
- Jeśli ci się chce to możesz - odparłam ze śmiechem - Jestem Elizabeth.
Chłopak zsiadł z konia i podszedł do mnie. Podał mi rękę.
- A ja nazywam się Carter - odwzajemnił uśmiech.
Powoli wstałam i podeszłam do spokojnie stojącej i żującego trawę Delacroix.
-Musiałaś Dela? - westchnęłam.
Klacz na dźwięk swojego imienia uniosła łeb i spojrzała na mnie swoimi wielkimi czarnymi, mądrymi oczami. Taa... Może jednak nie tak inteligentnymi jak mi sie wydawało. Złapałam dwa sznury i przywiązałam klacz do drzewa. Carter stał przy swoim koniu. Już w zasadzie miał wsiadać ale się zawahał.
- Jak nazywa się twoja klacz? - zapytał.
- Nirvana van Delacroix. W skrócie może być Dela - odparłam nadal sprawdzając czy klaczy nic sie nie stało.
- Mój to Raindrop - powiedział, wsiadając na konia po czym odjechał.

***

Godzinę później wróciłam już sucha do stajni. Ponownie wyczyściłam Dele i zadzwoniłam do cioci. 
~Możesz po mnie przyjechać ciociu? 
~Za dwie godziny. Teraz jestem u siebie w gabinecie i mam dużo klientek dziecko. Ale przyjadę po ciebie. Baw się dobrze! Pa!
~Pa...
I się rozłączyłyśmy. Czyli mam spędzić w tej stajni jeszcze całkiem sporo czasu. Usiadłam na jednej ze skrzyń w siodlarni i zaczęłam czyścić siodło Nirvany do ujeżdżenia. 
-Znowu się spotykamy - usłyszałam znajomy głos.
Uniosłam wzrok. W drzwiach siodlarni stał nikt inny jak Carter.

<Carter?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz



Szablon dostosowany do przeglądarki internetowej Google Chrome. ©Agata | WS | x x.